Jesteśmy zbulwersowani i żądamy natychmiastowych działań zwiększających bezpieczyństwo nas – medyków w służbie społeczeństwu!
Tragiczne zabójstwo lekarza w Krakowie wstrząsnęło całą Polską i uwydatniło rosnący problem przemocy wobec pracowników służby zdrowia. 47-letni ortopeda, Tomasz Solecki, został śmiertelnie raniony 29 kwietnia 2025 roku przez byłego pacjenta niezadowolonego z leczenia. Atak miał miejsce około godziny 10:30, gdy 35-letni napastnik wtargnął do gabinetu lekarskiego i zadał ofierze liczne ciosy nożem.
Pomimo natychmiastowej interwencji ponad 20 członków personelu medycznego, obrażenia okazały się zbyt poważne i nie udało się uratować życia doktora. To zabojstwo lekarza ujawniło głębszy problem – wzrost agresji wobec pracowników medycznych w polskim systemie opieki zdrowotnej. W odpowiedzi na tę tragedię, Naczelna Rada Lekarska zapowiedziała marsz solidarności w Warszawie na 10 maja 2025 roku.
Czy zdajesz sobie sprawę, że sprawcą był funkcjonariusz Służby Więziennej z pięcioletnim stażem, który w czasie ataku przebywał na zwolnieniu lekarskim? W tym artykule poznasz dramatyczne świadectwa osób obecnych podczas tragicznego wydarzenia oraz dowiesz się o reakcjach władz i zapowiadanych zmianach mających na celu poprawę bezpieczeństwa pracowników służby zdrowia.
Funkcjonariusz atakuje lekarza w gabinecie szpitalnym
W południe 29 kwietnia 2025 roku krakowski Szpital Uniwersytecki stał się sceną brutalnego ataku. Zdarzenie, które zakończyło się śmiercią cenionego ortopedy, wstrząsnęło nie tylko środowiskiem medycznym, ale całym krajem.
Napastnik wchodzi podczas wizyty pacjentki
Około godziny 10:30 do jednej z poradni Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie wtargnął 35-letni mężczyzna. Napastnik, nie czekając na swoją kolej, bezpośrednio wszedł do gabinetu, w którym lekarz właśnie przyjmował pacjentkę. Według świadków, mężczyzna był wyraźnie pobudzony i agresywny. Zaczął krzyczeć i wymachiwać dokumentacją medyczną, wyrażając niezadowolenie z wyników wcześniej przeprowadzonego zabiegu ręki. Incydent ten zaskoczył zarówno lekarza, jak i obecną na wizycie pacjentkę.
Lekarz otrzymuje śmiertelne ciosy nożem
Nagle sytuacja przybrała dramatyczny obrót – napastnik wyjął nóż i kilkakrotnie ugodził lekarza, między innymi w okolice serca i brzucha. Obrażenia okazały się niezwykle rozległe. Pomimo natychmiastowej reakcji personelu szpitalnego, który przewiózł rannego na blok operacyjny w ciągu kilkunastu minut, nie udało się go uratować. W walkę o życie lekarza zaangażowano 20-osobowy zespół medyczny, jednak dwugodzinna operacja zakończyła się niepowodzeniem. Jak stwierdził dyrektor szpitala, Marcin Jędrychowski: „Jeden z lekarzy poległ w trakcie pełnienia obowiązków służbowych”.
Zatrzymanie sprawcy przez ochronę i policję
Po ataku napastnik próbował uciec z poradni. Jednakże dzięki szybkiej reakcji ochrony szpitala został natychmiast ujęty i przekazany funkcjonariuszom policji, którzy pojawili się na miejscu zdarzenia. Według relacji świadków, przed zatrzymaniem sprawcy na korytarzach szpitala zapanował chaos. „Zaczął się jakiś zamęt. Za chwilę przyleciało dużo ochroniarzy. Ludzie może nie krzyczeli, ale zrobiło się nerwowo” – opowiadała jedna z pacjentek obecnych wówczas w przychodni.
Późniejsze badania wykazały, że zatrzymany 35-latek nie był pod wpływem alkoholu ani środków odurzających. Policja ustaliła, że napastnik to mieszkaniec powiatu jędrzejowskiego w województwie świętokrzyskim. Co szczególnie szokujące, jak później ujawnił minister sprawiedliwości Adam Bodnar, mężczyzna okazał się funkcjonariuszem Służby Więziennej zatrudnionym w areszcie śledczym w Katowicach.
Rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Krakowie, Piotr Szpiech, potwierdził, że na miejscu zdarzenia przeprowadzono oględziny oraz zabezpieczono ślady niezbędne do dalszego śledztwa.
Śledczy ujawniają motyw i tożsamość sprawcy
Po zatrzymaniu sprawcy, informacje ujawnione przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara wstrząsnęły opinią publiczną. Zabójstwo lekarza nabrało nowego, nieoczekiwanego wymiaru.
Sprawca to funkcjonariusz Służby Więziennej
Zatrzymany 35-latek okazał się funkcjonariuszem Służby Więziennej zatrudnionym w Areszcie Śledczym w Katowicach. Według informacji przekazanych przez wiceminister sprawiedliwości Marię Ejchart, mężczyzna pełnił służbę od pięciu lat, rozpoczynając ją w 2020 roku. Początkowo pracował w Zakładzie Karnym we Wronkach w Wielkopolsce, a następnie przez ostatnie półtora roku w katowickim areszcie.
Co więcej, w momencie ataku sprawca przebywał na urlopie zdrowotnym. „Informacje o dziwnych zachowaniach trafiły do SW w trakcie tego urlopu” – wyjaśniła wiceminister Ejchart. Szczególnie niepokojący jest fakt, że wcześniej Służba Więzienna otrzymywała sygnały dotyczące niepokojących zachowań funkcjonariusza, które powinny wzbudzić czujność jego przełożonych.
Zgłoszenia do Rzecznika Praw Pacjenta nie wykazały nieprawidłowości
Jak ustalono, sprawca ataku był pacjentem ortopedy i przeszedł operację w 2024 roku. Niepocieszony wynikami leczenia, zgłosił swoje zastrzeżenia do Rzecznika Praw Pacjenta. Jednakże przeprowadzone postępowanie nie wykazało żadnych nieprawidłowości w procesie leczenia. Rzecznik uznał pretensje funkcjonariusza wobec lekarza za nieuzasadnione.
Prokuratura wszczyna śledztwo i analizuje przebieg zdarzenia
W sprawie zabójstwa śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa Kraków Podgórze. Śledczy przesłuchali już wszystkie osoby obecne na miejscu zdarzenia – pacjentkę przebywającą w gabinecie podczas ataku, pielęgniarkę znajdującą się w pobliżu oraz osoby czekające w poczekalni.
Według ustaleń, napastnik wtargnął do gabinetu podczas przyjmowania innej pacjentki, wymachiwał dokumentacją lekarską wyrażając niezadowolenie z przeprowadzonego zabiegu, po czym zadał lekarzowi liczne ciosy nożem w klatkę piersiową. Zatem motywem zbrodni było osobiste niezadowolenie z efektów leczenia, mimo że oficjalne kontrole nie potwierdziły żadnych zaniedbań.
Ponadto śledczy ustalili, że 35-latek planował zaatakować jeszcze kogoś. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar, w reakcji na tę tragedię, zapowiedział złożenie wniosku do premiera o odwołanie płk. Andrzeja Pecki ze stanowiska dyrektora generalnego Służby Więziennej.
Ministerstwo zapowiada reformy po zabójstwie lekarza
Tragedia w krakowskim szpitalu wywołała natychmiastową reakcję Ministerstwa Sprawiedliwości, które zapowiedziało szereg reform mających zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości.
Bodnar wnioskuje o dymisję szefa SW
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar ogłosił, że zwróci się do premiera Donalda Tuska o odwołanie płk. Andrzeja Pecki ze stanowiska dyrektora generalnego Służby Więziennej. „Uznaliśmy, że to jest czas, żeby dokonać pewnych zmian personalnych. Ta zmiana jest niezbędna z punktu widzenia nowego otwarcia, jeśli chodzi o Służbę Więzienną” – podkreślił minister. Bodnar zaznaczył również, że zabójstwo lekarza w Krakowie, jak również inne niepokojące sytuacje, pokazują konieczność głębszych zmian w funkcjonowaniu tej formacji.
Zespół ds. weryfikacji funkcjonariuszy zostaje powołany
Natomiast wiceminister Maria Ejchart poinformowała o utworzeniu specjalnego zespołu, który zbada system rekrutacji i weryfikacji funkcjonariuszy Służby Więziennej. Zadaniem zespołu będzie analiza sposobu, w jaki przeprowadzane są badania kwalifikacyjne oraz wydawane pozwolenia na dopuszczenie do służby, która według wiceminister „jest ogromnie stresująca, bardzo niebezpieczna i odbywa się z użyciem broni”. „Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli przedstawić wnioski, które wskażą, jak uzdrowić system dopuszczenia funkcjonariuszy do służby” – dodała Ejchart.
Propozycje zmian w procedurach dopuszczania do służby
Ponadto ministerstwo zwróciło uwagę na alarmujące statystyki. Według danych, około 40% obecnych funkcjonariuszy pełni służbę krócej niż pięć lat. „To są funkcjonariusze bez należytego doświadczenia” – podkreśliła wiceminister Ejchart. Sprawca zabójstwa został przyjęty do służby w 2020 roku, podczas „trudnego okresu” dla SW, kiedy rzekomo przyjmowano kandydatów bez właściwej weryfikacji.
W związku z zabójstwem lekarza, ministerstwo zapowiedziało również prace nad zmianami w kodeksie karnym, które mają zapewnić lepszą ochronę funkcjonariuszom publicznym. Projekt ministerialny ma zostać poddany konsultacjom społecznym, a nowe przepisy mogłyby wejść w życie 1 lipca 2025 roku. Jak wyjaśnił Bodnar, lekarz nie jest uznawany za funkcjonariusza publicznego, jednak w określonych warunkach przysługuje mu ochrona prawna należna funkcjonariuszowi publicznemu, przewidziana w przepisach kodeksu karnego.
Eksperci wskazują na systemowe zaniedbania
Zabójstwo krakowskiego lekarza stało się punktem zwrotnym w dyskusji nad bezpieczeństwem personelu medycznego. Eksperci medyczni i prawnicy od dawna wskazują na luki systemowe, które przyczyniają się do zwiększonego ryzyka ataków na pracowników służby zdrowia.
Brak ochrony w szpitalach jako czynnik ryzyka
Profesor Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali, zauważa, że „w szpitalach nie mamy praktycznie żadnych narzędzi prawnych, aby nawet sprawdzać, co pacjent nosi”. Eksperci podkreślają, że pomimo opracowania ponad 60 wskaźników jakości w ochronie zdrowia, temat bezpieczeństwa personelu medycznego wciąż pozostaje marginalizowany. Doktor Jacek Wawrzynek ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego dodaje: „Przycisk wzywania pomocy w gabinecie wydaje się elementem po fakcie”. Jednocześnie eksperci zauważają, że „idziemy w kierunku kontroli bezpieczeństwa przy wejściu do szpitali”, co pokazuje rosnącą świadomość problemu.
Rosnąca agresja wobec medyków i brak reakcji organów ścigania
Według badań, nawet 80% pracowników medycznych doświadczyło różnych przejawów agresji. Środowiska medyczne od lat alarmują o rosnącej skali agresji ze strony pacjentów oraz osób trzecich. Szczególnie niepokojąca jest bezczynność prokuratury, która często odmawia ścigania w trybie oskarżenia publicznego albo wydaje decyzje o umorzeniu postępowania, mimo szkodliwości społecznej tego zjawiska. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej podkreśla, że każdy przejaw agresji stanowiący czyn zabroniony wymierzony w medyków powinien być ścigany z oskarżenia publicznego.
Potrzeba zmian legislacyjnych i infrastrukturalnych
W reakcji na śmiertelny atak na lekarza w Krakowie, Naczelna Rada Lekarska organizuje marsz przeciw nienawiści i agresji, który odbędzie się 10 maja na ulicach Warszawy. Resort zdrowia planuje rozmowy o poprawie bezpieczeństwa w szpitalach, w tym zaostrzenie kar za ataki na pracowników systemu ochrony zdrowia. Eksperci Koalicji na rzecz Bezpieczeństwa Szpitali apelują o pilne uwzględnienie wskaźnika bezpieczeństwa personelu medycznego.
Warto przypomnieć, że zgodnie z ustawą, lekarzowi przysługuje ochrona prawna należna funkcjonariuszowi publicznemu, gdy:
- wykonuje czynności w ramach świadczeń pomocy doraźnej
- pracuje w podmiocie leczniczym udzielającym świadczeń w ramach NFZ
Najważniejszą konsekwencją tej ochrony jest ściganie sprawców agresji w drodze oskarżenia publicznego, co nakłada na organy ścigania obowiązek wszczęcia i przeprowadzenia postępowania.
Wnioski
Tragedia, która wymaga systemowych zmian
Zabójstwo doktora Tomasza Soleckiego niewątpliwie odsłoniło głębokie problemy dotyczące bezpieczeństwa pracowników służby zdrowia w Polsce. Przede wszystkim, ujawniono, że sprawca – funkcjonariusz Służby Więziennej – wykazywał niepokojące zachowania, które zostały zignorowane przez przełożonych. Ponadto, jego niezadowolenie z leczenia, mimo braku stwierdzonych nieprawidłowości przez Rzecznika Praw Pacjenta, doprowadziło do tej niewybaczalnej zbrodni.
Ministerstwo Sprawiedliwości zareagowało natychmiastowo, wnioskując o dymisję szefa Służby Więziennej oraz powołując specjalny zespół do weryfikacji funkcjonariuszy. Jednakże eksperci medyczni jednoznacznie podkreślają, że potrzebne są znacznie głębsze zmiany. Alarmujące statystyki pokazują, że aż 80% medyków doświadczyło różnych form agresji, a policja i prokuratura często umarzają takie sprawy.
Zapowiedziany na 10 maja marsz solidarności organizowany przez Naczelną Radę Lekarską stanie się zatem symbolem walki o bezpieczeństwo służby zdrowia. Podczas gdy resort planuje zaostrzenie kar za ataki na medyków, eksperci wskazują na konieczność wprowadzenia kontroli bezpieczeństwa przy wejściach do szpitali oraz pilnego uwzględnienia wskaźnika bezpieczeństwa personelu.
Bez wątpienia, zabójstwo krakowskiego lekarza musi stać się katalizatorem realnych zmian systemowych. Musimy pamiętać, że osoby ratujące ludzkie życie zasługują na pełną ochronę prawną i fizyczne bezpieczeństwo w miejscu pracy. Tragedia ta pokazała dobitnie, że lekceważenie oznak agresji oraz brak odpowiednich procedur bezpieczeństwa mogą prowadzić do nieodwracalnych konsekwencji.